Menu
Wydawało Ci się, że odkryłeś już wszystkie twarze swojego managera, po czym pandemiczne szaleństwo pokazało, że w każdym siedzi jeszcze jeden, nieodkryty wcześniej potwór. Oto kilka gatunków szczególnie często występujących…
Ale jaka praca zdalna?
Żyje w wyparciu i chociaż w wynikach pracy nic się nie zmieniło, nalega, żebyście pojawili się w biurze. Jest nieczuły na utrudnioną logistykę czy strach przed chorobą. Równocześnie nie stara się zaoferować żadnych dodatkowych benefitów sytuacyjnych, takich jak pomoc w zorganizowaniu opieki dla dziecka, ułatwienie dojazdu do pracy czy chociażby maseczki.
Kochaj, ale kontroluj?
Codziennie szuka nowych sposobów na kontrolę swoich zdalnych pracowników. Od początku pandemii przerobiliście już statusy co godzinę, raportowanie każdego wykonanego w danym dniu zadania, polecenie włączenia kamerki na cały dzień i oprogramowanie rejestrujące każdy ruch myszki czy klawiatury. Jest przekonany, że w trakcie pracy śpicie, robocie pranie za praniem i nadrabiacie kolejny serial na Netfliksie. A raczej robilibyście to, gdyby nie jego fantastyczne rozwiązania do utrzymania produktywności w zespole.
Manager widmo
“Czy mój szef żyje?”. Jego podwładni mogliby zadawać takie pytanie codziennie. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na maile, na Teamsach status “niedostępny od 56 dni”. Byłoby to nawet całkiem przyjemne, gdyby nie fakt, że w systemie zalega kilkadziesiąt niezaakceptowanych faktur, a zespół nie może pracować nad swoimi projektami bez uzyskania jego akceptacji. Raz na miesiąc przypomina sobie o istnieniu pracowników i z szaleństwem w mrugających do kamerki oczach stara się nadrobić wszystko w ciągu godziny.
Tylko nie myślcie, że będzie wygodnie
Godzi się na pracę zdalną, bo musi, ale zupełnie ignoruje, że rzeczywistość zauważalnie się zmieniła. A już na pewno nie będzie dostosowywać do tego swojego trybu! Irytują go głosy dzieci pracowników w tle i mówi o tym głośno, nierzadko wprowadzając wszystkich uczestników calla w zakłopotanie. Nie zgadza się na żadne zmiany godzin pracy, nawet jeśli wszyscy tłumaczą mu, że o konkretnej porze dnia są najbardziej efektywni. W skrajnym przypadku odmawia uczenia się narzędzi i sposobów ułatwiających pracę zdalną, zmuszając cały zespół do dopasowania się.
O co tu chodzi?
Nie ogarnia. Nie potrafi zapanować nad zespołem (a czasem też nad sobą), pracując w takim trybie. Boi się podejmowania decyzji, nie ma wizji na efektywną pracę zdalnego zespołu, nie potrafi egzekwować jej efektów inaczej, niż rozmawiając o nich w swoim gabinecie. Biuro jest przedłużeniem jego pozycji. Czas całkowicie wymknął mu się spod kontroli. Wydaje się nieszkodliwy, dopóki chaos i niedecyzyjność nie zaczną przekładać się na Waszą pracę i wizerunek całego działu.
Uwaga! Cechy poszczególnych potworów mogą się mieszać i tworzyć dwu lub nawet trzygłowe stwory. Znaleźliście tu siebie albo Waszych managerów?
Piotr jabłoński
Od ponad 10 lat wspiera firmy w obszarze rekrutacji, outplacement oraz employer branding.
Konsultant Career PRO gdzie od 2013r. współpracuje z managerami i specjalistami, którym pomaga w dokonaniu zmian zawodowych i rozwoju kariery.
Wartości którymi się kieruje to: jakość, partnerstwo, szacunek oraz otwarta i bezpośrednia komunikacja. Jego wada, a zarazem zaleta to szczerość.
Autor ponad 100 artykułów o tematyce HR. Jego wypowiedzi były publikowane m.in. w: TVN, Radio Zet, Polskie Radio, The Observer, WP.PL.
Fan Premier League i absurdalno – ironicznego poczucia humoru. Uczy się programowania (front-end) i tworzy muzykę elektroniczną.
Na najlepsze pomysły wpada podczas spacerów z psem.
